mar 21 2010

The White Man is The Devil


Komentarze: 3

Pierdolona kolej miejska. Chyba starają się ustanowić zupełnie nowy standard opóźnień. Pół nocy psu w dupę. Niewiele brakowało a powrót do domu trwałby dłużej niż samo spotkanie biznesowe. No ale nic. Co nas nie zabije to nas wkurwi. Wracając do sedna...

 

Te "wolne weekendy" są jak kebab w taniej knajpie. Podchodzisz entuzjastycznie, na początku jest bardzo fajnie, ale pod koniec zostaje tylko zimna, rozmokła od sosu bułka i trochę równie skurwiałej kapusty pekińskiej.  A potem mogą być jeszcze problemy z przykręceniem makowca. Nie zawsze, ale nie można ich wykluczyć.

 

I taki jestem trochę przygaszony tego pierwszego dnia wiosny. Na szczęście wieczorem wraca Taka Jedna będąca słodką kruszonką na mojej przaśnej drożdżówce egzystencji.  I znów będę mógł dźwigać krzyż słodkiej miłości. No to na koniec anegdotka.

 

Istnieje pewien portal społecznościowy, na którym ludzie, którzy w podstawówce lub średniej darzyli się szczerą niechęcią, pogardą lub obojętnością,  teraz namiętnie się szukają, dodając przy tym setki zdjęć, których oprócz nich nikt nie chce w rzeczywistości oglądać. I na tym spotkaniu biznesowym wczoraj kumpel opowiedział jak jedna ze "znajomych" zamieściła fotkę dłoni, na której błyszczał sobie pierścionek zaręczynowy. I oczywiście poniżej kilkanaście albo i więcej komentarzy w stylu "gratulacje, jaki śliczny, kiedy ślub" i takie pierdoły. A wśród nich perełka: "O! Zmieniłaś lakier do paznokci. I dobrze. Tamten był chujowy"

sang-froid-1 : :
29 marca 2010, 23:22
Inna, nie chcę Cię zrażać, ale obiekt westchnień sangusia, to gdzieś się teraz rodzi. Tak sobie wyliczyłam opierając się na danych z którejś notki wstecz.
Dźwigaj, dźwigaj, sang. Jest wówczas szansa, że nie przytyjesz od tej słodkości.
21 marca 2010, 17:34
A ja tam wciąż utrzymuję, że gdybym nie miała swego chłopa, gdyby Sang nie miał kobity, gdyby jeszcze Sang zrósł się mentalnie nieco z niebyłym tutaj już Kontim [swoją drogą, nie wiesz Sanguś, co się z nim dzieje?] i w końcu gdybym była lżejsza o jakieś 40 kilo, to niechybnie byłabym Sangusiową dziewczyną, a Sanguś Innusiowym chłopcem. A już na pewno w swoich marzeniach conocnych :P
she
21 marca 2010, 15:23
Anegdotka z pewnego portalu rewelka! Ale mnie rozbroiła "słodka kruszonka na przaśnej drożdżówce egzystencji". Skąd Ty Sang bierzesz takie perełki? A swoją drogą mógłbyś czasem odpowiedzieć w jakiejś notce na komentarze czy jak... olewasz nas totalnie i sobie piszesz i już!

Dodaj komentarz