Komentarze: 4
The Blonde and The Beautiful pojechała na weekend do mamusi. Pilnuję obejścia. Idzie mi całkiem nieźle, pomijając fakt, że trochę przerżnąłem wczoraj w pokera. Trzosik mi schudł boleśnie. Potrzebne są mi takie weekendy słomianego wdowca, bo mogę się wtedy skoncentrować na byciu sobą. Nietrzeźwym. Nic lepszego jak pizdnąć sobie grzdylka z buszkiem o świcie i oddać się rozkmince. Ale nie czas na dzielenie się przemyśleniami, bo muszę jeszcze zdążyć odbyć rajd po lumpeksach. Dziś wszystko za połowę ceny, a w jednym to nawet zeta za sztukę. I lotka trzeba obstawić. Jak wygram to do Almy będę wjeżdżał jak do Biedronki. I jadł parówki w taki sposób, że będę odgryzał tylko te smaczne końcówki, a resztę wyrzucał. A jak już do końca dam się zepsuć kasie to kupię sobie miesięczny i zacznę do pracy jeździć autobusem miast chodzić piechotą. Ale to potem. Najpierw lumpy